10 stron internetowych, które musisz znać

Te serwisy prawdopodobnie nie zmienią twego życia, ale spowodują że wiele problemów rozwiążesz wypowiadając dużo mniej brzydkich wyrazów, niż zwykle.

Stanisław Kruk/CHIP.PL

Oto bowiem zestawienie wyjątkowych stron internetowych, których funkcjonalność jest tak różna, że ciężko jest mi o tym napisać we wstępie tekstu. Zatem zasiądźcie wygodnie przed komputerami i przejrzyjcie dzisiejszą porcję najlepszych witryn w Sieci.

Bounce – zrzuty ekranu całych stron internetowych http://www.bounceapp.com

Jak zrobić zrzut strony internetowej w całości, a nie tylko jej widocznego fragmentu? Można oczywiście zainstalować odpowiednie rozszerzenie do przeglądarki, lub po prostu odwiedzić stronę Bounce. Wprowadzamy adres, czekamy chwilę i gotowe.

Screenr – nagrywanie screencastów http://www.screenr.com/

W jaki sposób nagrać film prezentujący to, co robimy na komputerze? Wystarczy odwiedzić witrynę screenr.com. Niczego nie trzeba ściągać, ani instalować. Wystarczy, że na komputerze mamy zainstalowaną przeglądarkę i Javę. Jedno kliknięcie i zaczynamy nagrywanie filmu, który potem można w bardzo prosty sposób opublikować i udostępnić na Facebooku, Twitterze czy YouTube.

scr.im – zabezpiecz swój e-mail przed spamem http://scr.im/

Chcesz udostępnić w Sieci swój adres e-mail? Możesz być pewien że już po chwili zasypie cię lawina spamu. Dlatego w razie takiej okoliczności warto pamiętać o scr.im, który zabezpiecza e-mail kodem CAPTCHA. Obowiązkowe rozwiązanie dla osób korzystających z Twittera, czy wypowiadających się na forach dyskusyjnych.

joliprint – zapisuj artykuły z Sieci jako pliki PDF http://joliprint.com/

Trafiłeś na kolejny świetny artykuł na CHIP.pl, ale nie masz czasu go teraz przeczytać? Zrób z niego PDF-a. Wystarczy podać adres URL artykułu i kliknąć joilprint it! Usługa przy okazji przeformatuje podany artykuł do eleganckiego layoutu przypominającego drukowane gazety. Plik możesz wrzucić na swój telefon/tablet, lub pendrive'a i wydrukować go przy najbliższej okazji.

Font Squirrel – darmowe fonty do zastosowań komercyjnych http://www.fontsquirrel.com/

Tworzysz i potrzebujesz dużo fajnych, darmowych fontów? Stron, które oferują czcionki jest wiele, jednak niewiele z nich pozwala na zastosowanie ich w przypadku projektów komercyjnych.Font Squirrel na szczęście jest inny. Strona umożliwia też tworzenie czcionek Font-Face, a to oznacza że każda z nich możesz zastosować na swojej stronie internetowej.

join.me – prosty sposób na udostępnienie pulpitu https://join.me/

Świetny, prosty sposób na udostępnienie pulpitu znajomemu lub nawet kilku znajomym, czyli screencast na żywo. Sposób użycia jest prosty. Jeżeli chcesz komuś udostępnić przekaz na żywo ze swojego komputera, wystarczy odwiedzić stronę i kliknąć share. Spowoduje to pobranie aplikacji (z rozszerzeniem .exe), którą trzeba uruchomić. Program wyświetli URL, który należy skopiować wybranej osobie. Gdy użytkownik kliknie w adres będzie miał dostęp do naszego pulpitu.

wetransfer – sposób na przesyłanie dużych plików https://www.wetransfer.com/

Jak przesłać komuś plik o wielkości 2 GB? E-mail odpada, Skype będzie go przesyłał kilka dni, Dropbox wydaje się rozsądnym rozwiązaniem, ale nie każdy go używa. Rozwiązaniem problemów jest strona wetransfer. Wystarczy podać własny adres e-mail, adres odbiorcy, załączyć plik i kliknąć wyślij. Prędkość uploadu jest dobra i już po chwili osoba oczekująca na plik będzie miała na swojej skrzynce wiadomość z linkiem do pobrania.

imo.im – multikomunikator przez stronę internetową https://imo.im/

Chcesz porozmawiać przez Skype? Wcale nie musisz go instalować. To samo dotyczy komunikatorów MSN, Yahoo!, Google Talk, ICQ, Jabber, Myspace, czy Steam. Brakuje wprawdzie polskiego Gadu-Gadu, jednak ten można obsługiwać przez stronę web.gadu-gadu.pl. To również warta uwagi opcja dla właścicieli tabletów.

Let me Google that for you – użyję Google za ciebie http://lmgtfy.com/

Strona pierwszej pomocy, gdy irytujący znajomy zadaje ci pytanie, które na 100% jest w pierwszym wyniku w Google. Niestety z nieznanych przyczyn ów rozmówca jest na tyle leniwy, że nie jest w stanie zrobić tego samemu i liczy na pomoc innych. W tej sytuacji warto pamiętać o lmgtfy.com i wpisać zapytanie, a następnie podesłać link znajomemu. Z pewnością kolejny raz już nie zada głupiego pytania.

tempalias – tymczasowy alias na adres e-mail http://tempalias.com

Jakiś czas temu pisaliśmy o podobnym rozwiązaniu. Jednak tempalias nie jest skrzynką pocztową o określonej dacie ważności, a zwykłym aliasem na nasz prawdziwy adres e-mail. Może zdeaktywować się po określonej liczbie dni, lub też po określonej liczbie przyjętych wiadomości. Idealne rozwiązanie do rejestracji w miejscach, po których można się spodziewać nawałnicy spamu.

Dodał: TrocheTechniki

Wyszukiwarka Google - najlepsze triki

W jednym miejscu przeszukasz internet, sprawdzisz pogodę, obliczysz ratę kredytu oraz zapoznasz się z repertuarem pobliskich kin.

Stanisław Kruk/CHIP.PL

Domyślam się, że z Google korzystasz codziennie, a kiedy przestaje działać, czujesz się nieswojo.

Gdy pierwszy raz trafiłem na kilka minut przerwy usługi zrozumiałem, że używam jej niemal do wszystkiego. Tymczasem po głębszym przestudiowaniu możliwości okazuje się, że możliwości Google są dużo większe niż można się spodziewać.

Jedną z najczęściej używanych funkcji jest przeszukiwanie określonej strony internetowej. W pole wyszukiwania wpisujecie np. site:adres-strony zapytanie.

W efekcie naszym oczom ukaże się to, co widzicie poniżej – przeszukiwanie TrocheTechniki. Google ostatnio dodał bardzo użyteczną funkcję – wyszukiwanie w określonym okresie czasu. To sprawia, że wszystkie odwiedzane przez ciebie strony możesz przejrzeć na dowolne sposoby.

Opcja related:adres-strony przyda się wtedy, gdy chcesz znaleźć nową stronę o podobnej tematyce.

Funkcja działa zaskakująco dobrze i pozwala szybko dotrzeć do innych materiałów na podobny temat. Fani Wykopu, Reddita i podobnych powinni znać także funkcję cache:adres-strony, która pozwala wyświetlić stronę, której serwer aktualnie zrobił sobie przerwę.

Warto używać operatorów + oraz -, które pozwalają sprecyzować wyniki wyszukiwania.

Standardowo Google ignoruje niektóre wpisywane słowa tłumacząc się, że to spowalnia wyszukiwanie. Po plusie dopisujemy słowa, które koniecznie muszą być zawarte w wynikach. Minusem poprzedzamy wyrazy, których chcemy uniknąć, np. igła +z nitką lub w przeciwną stronę samochód -elektryczny.

Przydatne są również cudzysłowy, między które można wstawić kilka wyrazów. Idealne narzędzie np. do odnajdywania cytatów. Gdy nie do końca pamiętamy hasło, które chcemy wyszukać, wystarczy wpisać gwiazdkę "*" po jednym z wyrazów, które akurat zostały w naszej głowie.

Jednak ta funkcja została po części zastąpiona przez sugestie w pasku wyszukiwarki. Teraz wystarczy wpisać jak nie i nacisnąć spację, zaś Google automatycznie podpowie najpopularniejsze zapytania – jak nie zajść w ciążę oraz jak nie płacić zus.

Chcesz sprawdzić prognozę pogody? Wystarczy wpisać w pasek wyszukiwania "pogoda" i gotowe. Dzięki geolokalizacji przeglądarka wie w jakim miejscu się znajdujemy (oczywiście o ile ta funkcja jest włączona). Aby sprawdzić pogodę w innym mieście wystarczy wpisać pogoda Wrocław.

Przeliczanie kursów walut W przykrym dniu spłaty kredytu wystarczy wpisać hasło 300 CHF w PLN, a Google wyświetli informację, że jest to kwota 1075,02 zł.

Gdzie do kina

Jeżeli chcesz się odstresować, możesz pójść do kina. Aby sprawdzić gdzie jest grany film, który chcesz obejrzeć, wystarczy wpisać jego tytuł.

Szukamy konkretnych typów plików

Wyszukiwarka potrafi również odnaleźć dane w różnych plikach. Chcesz przeszukać zawartość PDF-ów krążących po sieci? Nie ma problem, wystarczy filetype:pdf treść zapytania.

Określanie plików odnosi się również do wyszukiwarki obrazków. Znalazłeś fajną grafikę zupełnie zniszczoną przez kompresję JPG? Znajdź ten sam obraz w PNG wpisując filetype:png zapytanie. Ponadto najeżdżając na dowolną miniaturkę możesz wybrać opcję "Więcej rozmiarów" i ściągnąć plik w wyższej rozdzielczości.

Google jako kalkulator

Jeżeli jakimś cudem musisz coś przeliczyć, a nie masz w zasięgu ręki kalkulatora, wystarczy zapytać Google. Wpisując 5+2*2= natychmiast dostałem odpowiedź, że wynikiem jest 9.

Dodał: TrocheTechniki

Zabezpieczanie sieci WiFi

Cześć dziś piszę kolejny już swój poradnik dziś będzie trochę z sieci , a mianowicie o poprawnym skonfigurowaniu routera by zabezpieczyć naszą sieć bezprzewodową ( WiFi ) . Ja ten poradnik robię na swoim routerze D-Line DI-524 więc użytkownicy tych routerów muszą wszystko zrobić jak ja to zaprezentuje w tym tuterialu , userzy innych routerów muszą to wykonać to podobnie na swoich routerach . Każdy z kroków tu przedstawionych należy wprowadzać osobno celem sprawdzenia czy proces konfiguracji przebiegł pomyślnie. Trzeba też rozważyć, czy niektóre zabezpieczenia nie przyniosą nam zbyt dużych utrudnień a dla osób, które chcą się włamać i tak stanowią małe zabezpieczenie (np. filtracja MAC adresów) - dlatego czasami nie warto używać wszystkich podanych tu metod , OK zaczynamy : Zdarza się że zaawansowany użytkownik wykryje naszą sieć i się z nią bez problemu połączyć nawet jeśli posiadamy hasło zabezpieczające jak uniknąć nielegalnego podłączenia do naszej sieci innych nieautoryzowanych użytkowników powiem wam : 1.trzeba włączyć szyfrowanie WPA2 lub w najgorszym wypadku WPA nie polecam szyfrowania typu WEP , bo tego typu zabezpieczenia się łamie w 5 min . I nadać odpowiednio skomplikowany i długi klucz. Następie takie samo szyfrowanie ustawić na karcie sieciowej i podać klucz. Ważną jeszcze sprawą jest wyłączenie możliwości konfiguracji naszego routera przez WiFi . Ma być to robione tylko za pomocą podłączenia kablowego ( kabla ) 2. włączyć blokadę MAC adresów kart sieciowych - czyli dopuścić tylko autoryzowane adresy/karty. Po uruchomieniu tego zabezpieczenie należy wprowadzić wszystkie adresy MAC kart, które mają mieć dostęp do naszej sieci. W tym przykładzie opcja ta występuje jako: Only allow computers with MAC address listed below to access the network 3.wyłączyć rozgłaszanie SSID - możemy to uczynić w zakładce w której ustawiamy nazwę swojej sieci WiFi (SSID) i tam też powinna być opcja umożliwiająca wyłączenie rozgłaszania SSID, np.: HIDE SSID albo coś podobnego. W przykładzie powyżej opcja ta nazywa się: SSID Broadcast -> disabled 4.wyłączenie serwera DHCP na routerze - aby to wyłączyć należy znaleźć opcję np. Disabled DHCP . W przykładzie powyżej opcja ta nazywa się: DHCP Server -> Disabled 5.Zmienić podsieć na bardziej egzotyczną niż ta, która jest domyślnie ustawiona na routerze, to nic innego jak zmiana adresu routera. Ustawiamy tu adres np.: 10.10.100.x - (gdzie z jest liczbą z przedziału 1-254) należy przy tym uważać, żeby taka sama podsieć nie była przypisana do portu WAN routera. Oczywiście skonfigurowanie wszystkiego wg. tego poradnika nie gwarantuje nam 100% pewności, że nikt się nie włamie do naszej sieci ale ograniczy to większość domorosłych intruzów. Zabezpieczenia te mają największy sens przy szyfrowaniu WPA i wyższym. Screenów nie robiłem specjalnie by nie pokazywa swoich ustawień routera

Dodał: bezproblemu

Co możesz zrobić ze starym komputerem

Nie pozbywaj się leciwego komputera. Przeobraź go w domowy serwer multimediów, konsolę do gier, a starego notebooka zmień w… drugi monitor. W piwnicy i na strychu piętrzą się sterty starego sprzętu. Sprzedać? Nie opłaca się. Wyrzucić? Szkoda. Tomasz Domański/CHIP.PL

Według prawa Moore’a wydajność sprzętu IT podwaja się co dwa lata, ale okres używania komputera wciąż wynosi cztery lata. Niegdysiejszy high-endowy pecet nieodwracalnie staje się starym rupieciem. Rupieciem, z którego mnóstwo rzeczy można jeszcze zrobić. Pokażemy, z jakimi zadaniami wasz stary sprzęt poradzi sobie bez żadnego problemu.

Komputer jako domowy serwer W domu masz komputer, notebooka, telefon komórkowy z Androidem lub iOS-em. Jak z wszystkich tych urządzeń mieć dostęp do własnych plików bez konieczności kopiowania ich pomiędzy komputerami? Stary komputer to właśnie takie urządzenie, które jest potrzebne do zrobienia małego serwera. Taki serwer nie stawia sprzętowi prawie żadnych wymagań – wystarczy nawet słaby netbook, który w porównaniu z desktopami będzie miał tę zaletę, że prawie nie pobiera energii. Aby standardowy komputer nie zużywał za dużo prądu, jego żarłoczne podzespoły, na przykład kartę graficzną, możemy po prostu wymienić.

Homeserver. Dzięki FileZilla stary pecet stanie się centralną bazą danych domowej sieci.  Homeserver. Dzięki FileZilla stary pecet stanie się centralną bazą danych domowej sieci.

Konfiguracja lokalnego domowego serwera przebiega szybko. Oprócz sprzętu i połączenia z ruterem potrzebne są tylko system Windows oraz narzędzie FileZilla Server, które można pobrać ze strony filezilla-project.org. Wprawdzie Windows już oferuje udostępnienia sieciowe, ale FileZilla pozwala na większą elastyczność. Poza tym uzyskacie możliwość utworzenia serwera wymiany plików w internecie. Podczas instalacji narzędzia na serwerze musicie określić, jak FileZilla ma się uruchamiać. Możecie wybrać domyślne ustawienie »Install as service, started with Windows«, aby program uruchamiał się automatycznie razem z systemem. Poniżej musicie wpisać port interfejsu komunikacyjnego – możecie zachować port standardowy, tak samo jak interfejs użytkownika. Kiedy instalacja się zakończy, otwiera się okno z adresem serwera i wybranym wcześniej portem. Po potwierdzeniu połączenia skonfigurujcie konta użytkownika, które znajdziecie w menu »Edit | Users«. Tutaj klikacie »Add« i po wybraniu »Account settings« wpisujecie hasło użytkownika. Aby użytkownicy sieci domowej mogli korzystać z zawartości dysku twardego, należy udostępnić folder. W zależności od zastosowania docelowego macie teraz kilka możliwości: jeśli użytkownicy chcą tworzyć osobiste backupy, to każdemu z nich powinniście przypisać własny folder z oddzielnym hasłem, na przykład „Notebook-Bakcup” i „Desktop-Backup”. Kolejny folder możecie udostępnić wszystkim użytkownikom – w celu wymiany plików. W tym przypadku w oknie »Shared folders« wybierzcie odpowiednią ścieżkę i w punktach menu »Files« i »Directories« przyznajcie prawa użytkownika. Aby uprawnienia folderu objęły również podfoldery, zaznaczcie opcję »Subdirs«. Do korzystania z serwera użytkownicy będą potrzebowali klienta FTP FileZilla (również do pobrania ze strony http://filezilla-project.org), w którym wpiszą adres IP serwera oraz hasło użytkownika. Jeszcze wygodniejsze jest jednak zamontowanie folderu jako normalnego napędu w Eksploratorze Windows: w XP i Viście kliknijcie w tym celu »Połącz napęd sieciowy« ewentualnie »Przyporządkuj napęd sieciowy« i wykonajcie polecenia asystenta instalatora. W Windows 7 wystarczy wpisać w Eksploratorze adres sieciowy jako ścieżkę i przeciągnąć właściwy folder do prawej kolumny. Windows zapyta, czy ma zamontować folder sieciowy jako napęd.

Prawie jak nowy: rozbudowa sprzętu Inwestując parę złotych, możecie tchnąć w waszego starego peceta nowe życie – wystarczy zamontować odpowiednie podzespoły. Jeśli nie chcecie zmieniać przeznaczenia starego komputera, tylko wciąż korzystać z niego jako z głównej maszyny, powinniście wykonać przemyślany upgrade sprzętu. Mamy odpowiednie rozwiązania dla każdego typu sprzętu.

Komputer biurowy Prosty komputer biurowy musi spełniać tylko minimalne wymagania, bo nie służy do niczego więcej oprócz pisania, obsługi poczty i surfowania po internecie. Z reguły wystarczy zamontować w nim więcej pamięci operacyjnej – od dwóch do czterech gigabajtów (do 200 zł). Jeśli problemem jest szybkość uruchamiania programów, to gigantyczne przyspieszenie zapewni montaż małego SSD w rozmiarze 32 GB za około 200 zł. Koszty całkowite: maksymalnie 400 zł

Komputer multimedialny

Wymagania wobec komputera do oglądania filmów i zdjęć są niewiele wyższe niż wobec biurowego peceta. Również tutaj doskonałym rozwiązaniem będzie 4 GB pamięci operacyjnej (ok. 200 zł). SSD natomiast powinien oferować dość miejsca na aplikacje multimedialne, ale 64 GB (za które zapłacimy około 400 zł) to więcej niż dosyć, bo do zapisywania muzyki i filmów wystarczy klasyczny dysk twardy. Można też kupić niedrogą kartę graficzną średniej klasy (wydatek rzędu 150 zł), bo coraz więcej programów wykorzystuje GPU do akceleracji sprzętowej, odciążając w ten sposób procesor główny (CPU). Koszty całkowite: maksymalnie 600 zł Komputer dla gracza Komputer dla gracza potrzebuje mocy, mocy i jeszcze raz mocy. Moment na upgrade nie mógł być lepszy, bo Sandy Bridge, nowy CPU Intela, oferuje średnio od 20 do 30 proc. więcej wydajności niż dotychczas stosowane procesory, a jego cena mimo to jest przystępna. I tak na przykład Core i7-2600K kosztuje około 950 zł. Potrzebna też będzie odpowiednia nowa płyta główna (socket 1155 za około 400 zł) i nowa karta graficzna. W cenie poniżej 1200 zł doskonałym wyborem jest AMD Radeon HD 6870. Aby nic nie spowalniało peceta, na pokładzie przyda się jeszcze napęd SSD (przynajmniej 64 GB, około 400 zł). Koszty całkowite: maksymalnie 3200 zł

PC jako centrum multimedialne Wiele starych komputerów nie grzeszy urodą, ale to nie powód, aby trzymać je z dala od salonu. Prawidłowo ulokowany i wyposażony w odpowiedni sprzęt komputer doskonale sprawdzi się w roli stacji odtwarzania dla telewizora. Sprawdźcie jednak, czy pecet ma wyjścia odpowiednie do współpracy z telewizorem. Jeśli nie, to w sklepach internetowych znajdziecie odpowiednie adaptery. Alternatywą jest wydanie 100 złotych na low-endową kartę graficzną. Jeśli macie stary komputer z Vistą, to dzięki rozlicznym wtyczkom możecie skorzystać z bardzo wydajnego Windows Media Center. Gdy mowa o XP, powinniście zainstalować program Media Portal (www.team-mediaportal.com). Program jest darmowy, wykorzystuje kodeki obcych producentów, odtwarza program telewizyjny i nagrywa materiał na dysku twardym. Jest więc uniwersalnym rozwiązaniem, które dzięki wtyczkom można dowolnie rozszerzać i dostosowywać.

Konsola MediaPortal to także konsola gier retro, wprost z Amigi i C64. Konsola MediaPortal to także konsola gier retro, wprost z Amigi i C64.

Po uruchomieniu przez was aplikacji MediaPortal włączy się moduł konfiguracji, w którym podłączycie do programu wasze foldery oraz będziecie zarządzać kodekami i wtyczkami. Aby założyć folder z filmami, klikacie »Video« i aktywujecie opcję »Every movie has its own directory«, jeśli każdy film ma znajdować się w swoim własnym folderze. Teraz nawigujecie do »Video | Video folder« i wpisujecie ścieżkę do waszych klipów. Aby aplikacja ściągała odpowiednie informacje i okładki, należy kliknąć »Video Database« oraz »Update grabber scripts«. Tam trzeba wskazać bazę danych, na przykład »IMBD«. Potem klikacie na zakładce »Scan« i »Update Database …«. W podobny sposób należy skonfigurować także foldery ze zdjęciami oraz muzyką. Oprogramowanie MediaPortal nie tylko odtwarza pliki, może także szybko zmienić nasz komputer w konsolę w stylu retro i przywrócić życie klasycznym grom. Wystarczy zainstalować wtyczkę »My emulators«, którą znajdziecie pod adresem www.team-mediaportal.com. Aby poprawnie skonfigurować rozszerzenie z grami i emulatorami, otwieracie okno konfiguracyjne MediaPortal, przechodzicie do »Wtyczki« i przy »My Emulators« klikacie opcję »Config«. W oknie pop-up wpisujecie teraz ścieżkę do emulatorów i gier. Jeśli nie macie emulatorów ani starych gier, to też żaden problem: w wielu sklepach elektronicznych piętrzą się całe kolekcje na przykład starych gier przeznaczonych na Amigę. Na takie zestawy składają się na ogół oryginalne gry razem z odpowiednim emulatorem. Mnóstwo starych gier jest także dostępnych za darmo w Sieci bez większych problemów. Wystarczy poszukać.

Notebook jako drugi... monitor Jeśli macie gdzieś w kącie stary, nieużywany notebook, to możecie wykorzystać go jako monitor rozszerzający dla waszego desktopa. Bez sensu? Dopóki nie spróbujesz pracy na dwóch ekranach, nie oceniaj pomysłu przedwcześnie. Ponieważ notebook nie ma odpowiednich wejść, sygnał z waszego peceta trafi do urządzenia jako strumień sieciowy – w związku z tym obydwa urządzenia muszą być połączone z ruterem. Nie będzie to dobre rozwiązanie, jeżeli dodatkowy ekran zaczniecie wykorzystywać do gier, bowiem pojawią się opóźnienia. Jednak idealnie się sprawdzi, aby na dodatkowy wyświetlacz przesunąć odtwarzacz muzyczny czy też zestaw narzędzi z programu graficznego. Z programem MaxiVista konfiguracja nie stanowi żadnego problemu. Bezpłatnie dostępna jest 14-dniowa wersja testowa tej aplikacji, a pełną wersję dostaniecie za niecałe 30 euro pod adresem www.maxivista.com. Istnieje też darmowa alternatywa o nazwie ZoneScreen. Program możecie pobrać ze strony www.zoneos.com/zonescreen.htm. Pakiet składa się z narzędzia serwerowego Setup_PrimaryPC do desktopów i klienta SecondaryPC do starego noteboo-ka. Oba programy wymagają instalacji z uprawnieniami administratora i udostępnienia w firewallu, inaczej nie dojdzie do streamu. Po konfiguracji aktywujecie narzędzie i możecie korzystać z notebooka jako drugiego monitora. W XP analogiczne opcje znajdują się w »Panel sterowania | Wyświetlanie i wygląd | Ustawienia», a w Viście i Windows 7 w »Panel sterowania | Wyświetlanie | Dostosuj rozdzielczość«.

Ruter WLAN jako wzmacniacz sygnału radiowego Surfowanie przez WLAN w całym domu bywa czasami irytujące – połączenie z ruterem rwie się już w następnym pokoju. Bywa też, że WLAN jest tak ociężały, że surfowanie nie sprawia żadnej przyjemności. Wtedy pomoże repeater WLAN, który wzmocni sygnał i dużo lepiej doprowadzi go do urządzeń końcowych. W ten sposób możecie prawie podwoić zasięg radiowej sieci. Zamiast kupować nowe urządzenie, wystarczy sięgnąć po wysłużony ruter i zaoszczędzić w ten sposób do kilkuset złotych.

Wzmacniacz WLAN. W ustawieniach lub instrukcji rutera szybko sprawdzicie, czy będzie on działał jako repeater.   Wzmacniacz WLAN. W ustawieniach lub instrukcji rutera szybko sprawdzicie, czy będzie on działał jako repeater.

Zanim rozpoczniecie konfigurację, zaktualizujcie firmware i sprawdźcie, czy wasz ruter obsługuje funkcję wzmacniacza, bowiem nie wszystkie to potrafią.Większość ruterów ma w opcjach funkcję repeatera – wystarczy zajrzeć do instrukcji, aby ją znaleźć. Jeśli natomiast macie ruter, który nie dopuszcza tego ustawienia, spróbujcie zamienić jego firmware za pomocą opensource’owego narzędzia DD-WRT z www.dd.wrt.com. W dziale »Router Database« znajdziecie listę wszystkich kompatybilnych urządzeń.

Zaskakujące gadżety z podzespołów Urządzenia IT składają się z niezliczonych podzespołów, które można wykorzystać w zupełnie nowy sposób. Przedstawiamy dwa gadżety. Kamera internetowa jako teleskop Aby obserwować na monitorze ruchy księżyca, można kupić drogi teleskop… albo zrobić go samemu. Potrzebny jest tylko stary obiektyw, kamera internetowa i kawałek rurki – najlepiej z PVC, ale może to być także tubka po chipsach. Z boku rurki należy wywiercić mały otwór, potem odczepić kamerę od obudowy i ostrożnie usunąć soczewkę. Płytę główną kamery umieśćcie w rurce i przez otwór przeciągnijcie kabel USB. Połączcie z obiektywem rurkę z PVC i wszystko szczelnie oklejcie, ale nie za ściśle, bo z pewnością kilka razy będziecie musieli poluzować rurkę, aby ustawić płytę w optymalnej pozycji. W przeciwnym razie obraz będzie nieostry lub bardzo zniekształcony.

Wentylator stołowy Aby poczuć chłodną świeżość w upalne dni, wcale nie musicie kupować klimatyzatora. Kilka ruchów wystarczy, aby ze starego wentylatora CPU zrobić stołowy wentylator. Oto co należy zrobić: odetnijcie koniec kabla USB i uwolnijcie czarny oraz czerwony kabel z izolacji. Te same kroki powtórzcie w przypadku wentylatora. Teraz musicie tylko połączyć ze sobą przewody i dobrze je zaizolować. Wskazówka: nie każdy wentylator będzie pracował po podłączeniu do gniazda USB komputera – tu pomoże tylko metoda prób i błędów.

Netbook jako konsola monitoringu Przed dwoma laty netbooki były hitem sprzedaży, jako niedrogie urządzenia dodatkowe do surfowania po Sieci i obsługi poczty. Dziś stopniowo wypierają je bardziej poręczne tablety. Zamiast pozbywać się netbooka, możecie użyć go w roli energooszczędnej centrali monitoringu. Potrzebna będzie tylko prosta kamera internetowa, którą przez USB podłączycie do urządzenia, i narzędzie SupervisionCam (www.supervisioncam.com).

Po jego zainstalowaniu otworzy się okno z ustawieniami, w którym ustalicie, jak program ma się zachowywać. W pozycji »Konfiguracja 1 | Ustawienia nagrywania« określamy stosowany format obrazu, a w »Katalog docelowy« – miejsce zapisu nagrań. Miejscem zapisu z powodów bezpieczeństwa nie powinien być wewnętrzny dysk twardy notebooka, tylko inny komputer w sieci domowej. Optymalnym rozwiązaniem gwarantującym solidne zabezpieczenie jest pamięć on-line, do której macie ciągły dostęp. Teraz wybieracie »Konfiguracja obrazu | Źródło obrazu | Typ« i wskazujecie kamerę. Zróbcie potem kilka nagrań testowych, aby upewnić się, czy wszystko działa, i ustawcie urządzenie w odpowiednim miejscu.

Dysk twardy na backupy Również zwolnione ze służby dyski można jeszcz e wykorzystać z pożytkiem – nawet mały 60-gigabajtowy dysk świetnie nadaje się na przechowalnię backupów. Zewnętrzną obudowę kupicie już za około 30–40 zł. Musicie tylko uważać, aby miała właściwe gniazdo: stare dyski były na ogół podłączane przez IDE (patrz ilustracja u dołu po lewej stronie), nowsze przez SATA.

Moc obliczeniowa dla nauki Jeśli żadne z zaproponowanych rozwiązań nie jest dla was odpowiednie, a pomimo tego chcielibyście sensownie wykorzystać swój stary sprzęt, oddajcie starego peceta na służbę nauki i zróbcie z niego część superkomputera dla Uniwersytetu Stanforda. W tym celu pobierzcie klienta Folding@home z folding.stanford.edu/German/Main, zainstalujcie narzędzie i po prostu uruchomcie komputer. Uniwersytet wykorzysta zasoby waszego komputera w projekcie badania schorzeń.

Dodał: TrocheTechniki

Sprzętowa regulacja obrotów wentylatorów

Jeżeli Twoja płyta główna nie umożliwia programowego sterowania obrotami wentylatorów lub automatyczna regulacja nie spełnia Waszych oczekiwań, sięgnij po regulator sprzętowy. Dzięki niemu można ręcznie ustawiać prędkość obrotową wentylatora zależnie od potrzeb.

Żródło : http://pgc-play.pl

Za pomocą typowych regulatorów możesz sterować wentylatorami procesora, chipsetu i obudowy. Najtańsze regulatory umożliwiające sterowanie jednym wentylatorem kupisz już za 10–15 zł. Mają one postać śledzia lub małej kostki, którą można przymocować do ściany obudowy komputera. Na śledziu lub kostce znajduje się potencjometr lub przełącznik do ustawiania prędkości. Potencjometr jest bardziej praktyczny, gdyż umożliwia płynną regulację obrotów. Montaż takiego regulatora jest bardzo prosty: 1. Wyłącz komputer i dla bezpieczeństwa wyjmij wtyczkę zasilania z gniazdka. 2. Otwórz obudowę komputera i wypnij z płyty głównej kabelek zasilający wentylator. 3. Wepnij do złącza na płycie kabelek regulatora. 4. Kabelek wentylatora podłącz do regulatora. 5. Śledzia zamontuj w otworze w tylnej ścianie obudowy. Kostkę przyczep do obudowy, przeprowadzając przewód przez otwór wentylacyjny obudowy lub otwór po śledziu.

Rys. Podłączanie regulatora wentylatora z przewodem przedłużającym
Regulatory tego typu mogą mieć złącze dla wentylatora bezpośrednio w kostce lub na przewodzie przedłużającym (np. Zalman Fan Mate 2). Wybieraj te z długim przewodem, tak aby regulator dało się bez problemu zamontować w dowolnym miejscu na zewnątrz obudowy.

Dodał: bezproblemu

Startowanie z kilku rdzeni

Dziś napisze kolejny poradnik dla portalu trochetechniki.pl . Poradnik będzie z działu Systemów Operacyjnych a dokładniej i Optymalizacji systemu Windows 7

Zaczynamy :

Domyślnie podczas startu systemu , Windows wykorzystuje moc jednego rdzenia procesora. Jeżeli twój komputer jest wyposażony w dwa-lub czterordzeniowy procesor ( CPU ) , warto uaktywnić każdy rdzeń już na etapie rozruchu Okienek.

1.Wchodzimy w menu START , wpisz msconfig i zatwierdź klawiszem ENTER .

W oknie KONFIGURACJA SYSTEMU przechodzimy do zakładki ROZRUCH i klikamy przycisk OPCJE ZAAWANSOWANE …

3.W nowo otwartym oknie zaznaczamy opcję LICZBA PROCESORÓW i z rozwijanej listy wybieramy liczbę rdzeni twojego procesora .

4. Aby zmiany zostały wprowadzone , musimy ponownie uruchomić komputer , wybierając przycisk Uruchom ponownie .

To tyle tego poradnika dla fanów optymalizacji systemów . Za parę dni kolejny poradnik z działu Systemy Operacyjne

Dodał: bezproblemu

Jak zamykać system ... szybciej

Elo dziś kolejny poradnik tekstowy , dziś będzie o systemie Windows 7 i jego optymalizacji . Pokażę wam sposób jak zamykać nasz system szybciej …

Wydaje się że zamykanie systemu to prosta sprawa. Klikamy przycisk zamknij system i zaraz komputer nam się wyłączy . Nie zawsze tak jest . Bywa też tak , żę jakaś aplikacja przestaje odpowiadać i czas zamykania Okienek się wydłuża , a czasem wymaga ingerencji samego użytkownika . Pokaże , jak uniknąć takich sytuacji w których komputer nam się nie wyłączył przez całą noc z powodu wymuszenia zamknięcia programu . Zademonstruje jak uniknąć takich sytuacji w przyszłości , skracając czas oczekiwania na „zawieszone” aplikacje .

No to do roboty ….

OSTRZEŻENIE : Poradnik wymaga ingeręcji w rejestrze systemowym !!

1.Wejdź w start i wpisz słowo REGEDIT

2.W oknie Edytora rejestru na liście klikamy kolejno :

HEKY_LOCAL_MACHINE SYSTEM CurrentControlSet Control

Po prawej stronie okna Edytora rejestru dwukrotnie kliknij wartość :

WaitToKillServiceTimeout .

3.W oknie Edytowanie wartości DWORD w polu DANE WARTOŚCI masz podaną wartość w trybie szesnastkowym . W sekcji SYSTEM zaznacz opcję DZIESIĘTNY a zobaczysz wartość 15 000. Zmień ją na 3000 ( tj. 3 sekundy ) . Aby zmiany zostały zatwierdzone musisz ponownie uruchomić komputer .

Dodał: bezproblemu

Przesiadka na 64 bity. Legalnie i za darmo!

Rzecz bezdyskusyjna: przyszłość należy do systemów 64-bitowych. Windows 7 x64 są szybsze, bardziej niezawodne i oferują pełne wykorzystanie sprzętu. A oto dobra wiadomość: jeśli używasz „Siódemki” 32-bitowej, możesz się przesiąść za darmo na 64 bity. Nawet bez płyty instalacyjnej. I jest to legalne.

Rafał Petras/Chip.pl

Jeśli twój pecet lub notebook ma mniej niż 3 lata i działa pod kontrolą 32-bitowego Windows 7 w wersji od Home Basic do Ultimate, to bardzo prawdopodobne, że uda ci się przesiąść na platformę 64-bitową – za darmo, w pełni legalnie i bez większych problemów. Najważniejszy hardware jest bowiem gotowy od dawna – pierwszy procesor do zastosowań domowych obsługujący 64 bity – Athlon 64 – wprowadziła na rynek w 2003 r. firma AMD, a zaraz potem CPU o takiej architekturze zaoferował Intel.

Za przetwarzanie przez procesor 64 bitów w pojedyncznym cyklu obliczeniowym odpowiada 64-bitowa architektura jednostki arytmetyczno-logicznej (ALU) i rejestrów oraz tak samo szeroka wewnętrzna magistrala danych. Dzięki temu CPU może za jednym zamachem dokonywać np. dokładnych obliczeń na liczbach o astronomicznej z punktu widzenia normalnego człowieka długości 264 – w systemie dziesiętnym taka liczba składa się z 19 cyfr.

Narzędzie WinGuugle odczytuje numer seryjny Windows i kopiuje go do Schowka Narzędzie WinGuugle odczytuje numer seryjny Windows i kopiuje go do Schowka

Z tego powodu na platformach 64-bitowych ogromny wzrost wydajności odnotowują aplikacje intensywnie wykorzystujące złożone operacje arytmetyczne: programy szyfrujące, multimedialne, narzędzia do obróbki grafiki wektorowej i renderowania obrazów 3D oraz zaawansowane gry. Oczywiście tylko wtedy, gdy zostały napisane w sposób, który pozwala im na podłączenie się do 64-bitowego źródła mocy.

Drugi aspekt 64-bitowej architektury procesora to magistrala adresowa o tej długości, która pozwala na zaadresowanie 264 komórek pamięci. W teorii oznacza to możliwość zarządzania RAM-em o wielkości 16 eksabajtów, czyli ponad 16 mln terabajtów. W praktyce Microsoft ograniczył tę wartość do 16 GB w Windows 7 Home Basic i Home Premium oraz do 192 GB w wersjach Professional, Enterprise i Ultimate. Ale nawet 16 GB wystarcza, aby poprawić wielozadaniowość systemu. Gdy do dyspozycji jest 192 GB RAM-u, praktycznie każdy z programów może otrzymać tyle pamięci, ile mu trzeba, bez zakłócania pracy innych procesów.

To wszystko było teoretycznie dostępne już w 2003 roku. Microsoft błyskawiczne zareagował na możliwości nowego hardware’u, wydając specjalną, 64-bitową edycję Windows XP. Ale okazała się ona kompletną klapą, ponieważ tylko nieliczni producenci sprzętu zdążyli dostarczyć na czas odpowiednie sterowniki do tego sytemu.

W efekcie wiele programów w ogóle nie można było uruchomić. Ostatecznie Windows XP x64 dzięki większej stabilności i szybkości zyskał popularność w specjalistycznych zastosowaniach, takich jak obróbka materiałów audio-wideo, aplikacje naukowe, wysokiej klasy stacje robocze. Punkt zwrotny nastąpił wraz z pojawieniem się na rynku systemu Windows Vista – około 15 proc. wszystkich sprzedanych komputerów z preinstalowaną Vistą miało ten system w wersji 64-bitowej. Po premierze Windows 7 większość programów i sterowników funkcjonuje już w środowisku 64-bitowym.

W artykule pokazujemy, jak szybko sprawdzić, czy nasz desktop lub notebook z 32-bitowym Windows 7 nadaje się do pracy na platformie 64-bitowej i – jeśli test wypadnie pomyślnie – jak krok po kroku zainstalować na nim 64-bitowy odpowiednik naszej „Siódemki”.

64 bity: Tak, ale dla kogo?

Ogólna zasada brzmi: jeśli twój pecet lub notebook ma mniej niż 3 lata, to da sobie radę z nowym 64-bitowym systemem. Tyle że używanie Windows 7 x64 nie zawsze oznacza wzrost wydajności. Starsze komputery mogą na platformie 64-bitowej działać nawet wolniej – ze względu na dużo większą przestrzeń adresową system 64-bitowy wymaga od procesora więcej pracy. O systemie 64-bitowym powinni też zapomnieć posiadacze większości netbooków, i to nawet tych najnowszych. Mimo że montowane w tych maszynach współczesne procesory Atom (nazwy kodowe Diamondville i Pineview) mogą wykonywać rozkazy 64-bitowe, przesiadka na 64 bity może być nieopłacalna, ponieważ z reguły będzie wymagać inwestycji w RAM i wymiany komponentów sprzętowych, a w przypadku niektórych modeli będzie w ogóle niemożliwa, ze względu na ograniczone możliwości rozbudowy pamięci.

64-bitowe wersje aplikacji graficznych takich jak GIMP na nowej platformie pracują wydajniej. 64-bitowe wersje aplikacji graficznych takich jak GIMP na nowej platformie pracują wydajniej.

Test: Czy jesteś gotowy na przesiadkę

Pracując na co dzień z komputerem, nie zastanawiamy się, czy mamy w nim system 32- czy 64-bitowy. Aby to ustalić, klikamy w menu »Start« i odnajdujemy w nim wpis »Komputer«. Klikamy go prawym przyciskiem myszy i wybieramy »Właściwości«.

W grupie »System« odszukujemy wpis »Typ systemu«. Jeśli widnieje tam wpis »32-bitowy system operacyjny«, mamy powód, aby się przesiąść. Ale powód a możliwość to dwie różne rzeczy. Na szczęście Microsoft zaimplementował w „Siódemce” swoisty kamień probierczy, który testuje możliwości przesiadki na platformę 64-bitową.

Informację, czy pecet z Windows 7 w wersji 32-bitowej jest gotowy na wejście w epokę x64, znajdziemy w systemie. Informację, czy pecet z Windows 7 w wersji 32-bitowej jest gotowy na wejście w epokę x64, znajdziemy w systemie.

W otwartym przed momentem oknie klikamy odnośnik »Indeks wydajności systemu Windows«. Klikamy link »Wyświetl i wydrukuj szczegółowe informacje o wydajności i systemie« i w nowym oknie wyszukujemy grupę »System«, a w niej pozycję »Obsługa 64 bitów«. Jeśli widnieje tam wpis »Tak«, możemy wkroczyć w erę 64-bitową.

Zanim to jednak zrobimy, powinniśmy sprawdzić, co więcej Microsoft ma do powiedzenia na temat przesiadki. W tym celu instalujemy narzędzie Windows 7 Upgrade Advisor. Gdy proces dobiegnie końca, uruchamiamy aplikację, wpisując w pasek wyszukiwania »Doradca uaktualnienia systemu Windows 7«. Przygotowany przez program raport należy przejrzeć, a jeśli to możliwe, także wydrukować, ponieważ często znajdziemy tam uwagi i porady dotyczące wymiany hardware’u lub niektórych sterowników. Najczęściej będą to zmiany tylko kosmetyczne, ponieważ decyzja – „tak” lub „nie” – zapada w aplecie »Indeks wydajności systemu Windows«.

Brak płyty: To żaden problem

Jeśli kupiliśmy licencję Windows typu box w wersjach od Home Premium do Ultimate, to mamy dwie płyty instalacyjne – jedną z systemem 32-, a drugą z 64-bitowym. W takim wypadku wybór wersji zależy tylko od możliwości sprzętu i naszej dobrej woli. Ale większość użytkowników „Siódemki” nabyła ten system w wersji OEM, przypisanej do konkretnej maszyny. Problem w tym, że producenci słabiej wyposażonych notebooków lub desktopów domyślnie instalują na nich 32-bitową „Siódemkę”. Teoretycznie powinni dołączać do niego płytę z wersją 64-bitową, ale wielu z nich tego nie robi, żeby uniknąć kłopotów związanych z kreatywnością użytkowników.

Narzędzie Łatwy transfer w systemie Windows przyda się przy odtwarzaniu ustawień programów na nowej platformie. Narzędzie Łatwy transfer w systemie Windows przyda się przy odtwarzaniu ustawień programów na nowej platformie.

Podobna sytuacja może zaistnieć, gdy kupujemy notebooka na Allegro – mimo że maszyna działa poprawnie, nie ma do niej płyty z oryginalnym oprogramowaniem Microsoftu albo też jest, ale tylko z 32-bitową wersją Windows 7. Czasami również ci, którzy kupili nowego desktopa w supermarkecie, nie mają do niego instalki Windows, lecz jedynie dysk ratunkowy, który w razie poważnej awarii odtwarza system z ukrytej partycji ratunkowej (Recovery Partition).

Jeśli i do twego desktopa albo notebooka nie dołączono płyty Windows 7 w wersji 64-bitowej, pomoże DigitalRiver – amerykański dostawca, który prowadzi dla Microsoftu sprzedaż „Siódemki” w Sieci. Wprawdzie z jego witryny ściągniemy tylko angielski obraz ISO płyty instalacyjnej Windows 7 Home Premium oraz Professional, ale istnieje sposób, aby przerobić je na inne wersje „Siódemki”, a następnie dołożyć do nich polski pakiet językowy.

ŚCIĄGANIE INSTALKI x64

Plik z obrazem płyty instalacyjnej ma 3 GB, więc ściąganie go przez przeglądarkę trwa długo i może się zakończyć niepowodzeniem. Aby tego uniknąć, instalujemy narzędzie Free Download Manager. Po uruchomieniu wybieramy z menu »Pobieranie | Pobieraj nowy plik«, w nowym oknie wprowadzamy adres »goo.gl/9zBZ« lub »goo.gl/Z0vwc« i zatwierdzamy wybór przyciskiem »OK.«

ODBLOKOWANIE INSTALKI

Ściągnięte obrazy 64-bitowego Windows 7 to Home Premium i Professional. Aby odblokować inne wersje, musimy skorzystać z narzędzia eicfg_removal. Po skopiowaniu na Pulpit archiwum ZIP z tym programem rozpakowujemy je i uruchamiamy umieszczony w nim plik wykonywalny. Narzędzie poprosi o wskazanie obrazu ISO. Gdy to zrobimy, prawie natychmiast pojawi się komunikat o treści „ei.cfg removed.” I... gotowe – nasza instalka jest odblokowana i pozwoli na wybór wersji Windows 7 podczas instalacji systemu na komputerze.

PRZYGOTOWANIE PŁYTY

Ostatnim krokiem przygotowawczym będzie wypalenie płyty DVD z uniwersalną instalką Windows 7 w edycji 64-bitowej. W tym celu wkładamy do napędu czystą płytę DVD. Następnie klikamy zmodyfikowany plik ISO prawym przyciskiem myszy i wybieramy z menu »Nagraj obraz dysku«. O resztę nie musimy się martwić – wbudowane w „Siódemkę” narzędzie w pełni automatycznie przygotuje teraz płytę instalacyjną tego systemu.

Backup: Zachować dane i ustawienia

Zła wiadomość brzmi: nie można dokonać upgrade’u 32-bitowych Windows do wersji 64-bitowej. Konieczna więc będzie reinstalacja systemu. A to najczęściej wymaga zabezpieczenia danych i ponownej instalacji wszystkich programów. Ale „najczęściej” nie oznacza „zawsze” – istnieją sposoby na uniknięcie zarówno jednego, jak i drugiego.

ZABEZPIECZENIE DANYCH

Jeśli nasze dane leżą na innej partycji niż system, nic się z nimi nie stanie; jeżeli na tej samej, ulegną zniszczeniu, ponieważ podczas instalacji 64-bitowej „Siódemki” partycja systemowa zostanie sformatowania. W przypadku drugiego scenariusza musimy zabezpieczyć nasze dane na zewnętrznym nośniku.

PRZENOSZENIE USTAWIEŃ APLIKACJI

Tu mamy do wyboru trzy opcje: ręczną, automatyczną i półautomatyczną. W przypadku pierwszej nie zabezpieczamy nic. W nowym systemie czeka nas wtedy instalacja wszystkich programów i dostosowywanie ich ustawień. Gdy mowa o najszybszej opcji, automatycznej – wszystkie programy zostaną odtworzone wraz z ustawieniami. Niestety, aby to uzyskać, musimy sięgnąć po płatną aplikację PCmover firmy Laplink (ok. 80 zł), która zabezpiecza programy wraz z ich ustawieniami i odtwarza ten stan rzeczy na platformie 64-bitowej.

Naszym zdaniem najlepsza jest opcja półautomatyczna: na nowej platformie instalujemy programy ręcznie, ale ich ustawienia odtwarzamy automatycznie. Ma to sens, ponieważ choć prawie wszystkie aplikacje 32-bitowe działają na platformie 64-bitowej, tam, gdzie to możliwe, powinniśmy zainstalować ich szybsze 64-bitowe odpowiedniki – między innymi z tego powodu dokonujemy przesiadki.

Ostatnie zadanie ułatwi nam narzędzie Microsoftu Łatwy transfer w systemie Windows. Wpisujemy tę nazwę w pasek wyszukiwania i po uruchomieniu wskazujemy nośnik na kopię ustawień, np. klucz USB. Następnie wybieramy scenariusz »To jest mój stary komputer« i czekamy, aż program zaprezentuje, co chce zabezpieczyć. Jeśli za pomocą linków »Dostosuj« ograniczymy się tylko do kopii ustawień programów i systemu Windows, to powinniśmy się zmieścić w 100 MB.

Instalacja: Windows 7 x64

Aby zainstalować pobrany produkt, musimy dysponować kluczem licencyjnym oryginalnego systemu. Z reguły jest on naklejony na tyle obudowy, spodzie notebooka albo bezpośrednio na okładce naszej płyty instalacyjnej Windows 7. Jeśli nie możesz go odnaleźć albo nie masz, ponieważ na przykład kupiłeś maszynę na Allegro z preinstalowanym systemem, ale bez płyty, pomocny okaże się program WinGuggle. Po skopiowaniu na Pulpit pliku archiwum rozpakowujemy je i dwukrotnie klikamy »WinGuggle.exe«. W efekcie wyświetli się numer seryjny naszego systemu, który możemy skopiować do Schowka za pomocą polecenia »Copy«, a potem wkleić do dowolnego edytora tekstu i wydrukować, ponieważ będzie on niezbędny do zainstalowania wersji 64-bitowej.

Po usunięciu blokady możemy wybrać wersję Windows 7 przy instalacji. Po usunięciu blokady możemy wybrać wersję Windows 7 przy instalacji.

Teraz wkładamy wcześniej przygotowane DVD do napędu i uruchamiamy z niego komputer – co może wymagać zmiany kolejności bootownia w BIOS-ie. Instalacja nie przysparza problemów. Należy tylko zwrócić uwagę na krok, w którym pojawia się okno z wyborem instalowanej wersji „Siódemki”. Uda nam się zainstalować 64-bitowe wersje Windows 7 od Home Basic po Ultimate, ale pamiętajmy, że legalny jest wybór tej, za którą faktycznie zapłaciliśmy. Co więcej, jeśli wybierzemy nieprawidłowo, system się aktywuje, ale nigdy nie mamy gwarancji, że Microsoft nie zablokuje go w przyszłości – ostatecznie ma do tego prawo, jeśli naruszamy warunki oryginalnej licencji. Po pierwszym restarcie nowego systemu musimy uruchomić przeglądarkę i ściągnąć polski pakiet językowy ze stron Microsoftu (adres: goo.gl/IZGq0) i zainstalować go. Teraz wybieramy z menu »Start | Control Panel«, w grupie »Clock, Language, and Region« klikamy »Change display language« i z listy wybieramy »polski«. Po następnym zalogowaniu mamy to, co chcieliśmy mieć – 64-bitowy, legalny odpowiednik naszego 32-bitowego systemu Windows 7.

Nowe x64: Ostatnie szlify

Po skończonej instalacji 64-bitowego Windows musimy odtworzyć zainstalowane wcześniej programy i ich ustawienia, zastępując je w miarę możliwości 64-bitowymi odpowiednikami. Przydałoby się też sprawdzić, czy nie ma kłopotów ze sterownikami, i zainstalować 64-bitowe kodeki, które powinny poprawić jakość odtwarzania filmów HD.

SPRZĘT I STEROWNIKI

Po instalacji systemu wiemy już na pewno, że procesor i płyta główna pozwalają na pracę na platformie 64-bitowej – w przeciwnym razie 32-bitowy Windows nie zapaliłby zielonego światła, jeśli chodzi o przesiadkę. W przypadku pozostałego sprzętu i urządzeń peryferyjnych obowiązuje ta sama prosta reguła, która pozwoliła nam podjąć decyzję o przesiadce: jeżeli mamy nowy sprzęt – maksimum trzyletni lub młodszy – nie będzie problemów przy przeprowadzce.

Ale również starsze produkty są w Windows 7, dzięki doskonałemu rozpoznawaniu hardware’u, automatycznie integrowane z systemem. „Siódemka” obsługuje z marszu na przykład wszystkie popularne drukarki starszej daty. Przeszkodę mogą stanowić skanery i karty Wi-Fi na USB. W przypadku tych ostatnich często pomaga znalezienie sterownika odpowiedniego do chipsetu. Jeśli ktoś chciałby sobie oszczędzić tej roboty, może po prostu kupić nową, kompatybilną kartę – koszt około 60 zł. A skanery, które zazwyczaj rzadko będziemy wykorzystywać z aplikacjami 64-bitowymi, to idealni kandydaci na wirtualną maszynę.

PROGRAMY I USTAWIENIA

Jeśli przed migracją korzystaliśmy z programu takiego jak PCmover, wystarczy zainstalować go i uruchomić, aby odtworzyć wszystkie programy i ich ustawienia. W przypadku gdy przed przesiadką wybraliśmy opcję półautomatyczną, musimy teraz zainstalować od nowa wszystkie aplikacje. Pamiętajmy jednak, że aby „Siódemka” mogła optymalnie używać zasobów procesora i 64-bitowej platformy, na pokładzie musi być pasujące do niego oprogramowanie – pełna 64-bitowa moc jest dostępna tylko za pośrednictwem programów, które aktywnie wykorzystują 64-bitowe rozkazy procesora.

Ale mamy dobrą wiadomość: radykalna wymiana software’u nie będzie konieczna, ponieważ większość aplikacji, które pracują w wersji 32-bitowej, doskonale sobie radzi również w otoczeniu 64 bitów. Dzieje się tak dlatego, że w 64-bitowej „Siódemce” mają one do dyspozycji WoW64 – uruchamiane automatycznie środowisko, które emuluje platformę 32-bitową. Skutkuje to, co prawda, niewielkimi spadkami wydajności, ale w praktyce różnica nie jest wyczuwalna, jeśli chodzi o programy, które nie wykorzystują zbyt intensywnie zasobów systemu. Dotyczy to zwłaszcza aplikacji biurowych, dlatego Worda, Excela czy Calca możemy spokojnie używać w starszych wersjach, aktualizując je tylko przy okazji. Natomiast oprogramowanie odwołujące się do niskopoziomowych funkcji systemu, takie jak defragmentatory dysku, narzędzia do porządkowania Rejestru czy programy do tuningu, powinniśmy sprawdzić pod kątem działania na nowej platformie. Jeśli pojawią się problemy, najlepiej po prostu je wymienić na ich 64-bitowe odpowiedniki.

Po instalacji programów z poprzedniej platformy czas na odtworzenie ich ustawień. Jeśli przed przesiadką korzystaliśmy z narzędzia systemowego Łatwy transfer w systemie Windows, powinniśmy teraz podłączyć zewnętrzny napęd danych i ponownie uruchomić tę aplikację. Gdy kreator zapyta o scenariusz, zaznaczamy opcję »To jest mój nowy komputer« i wskazujemy napęd, w którym umieściliśmy dane do przywracania ustawień programów zainstalowanych w poprzednim, 32-bitowym systemie. Reszta przebiega automatycznie.

64-BITOWE KODEKI

Kto na desktopie lub notebooku chętnie ogląda wideo, powinien zadbać o jakość zarówno obrazu, jak i dźwięku. Co prawda, „Siódemka” w przeciwieństwie do poprzednich wersji systemu Windows dysponuje ogromną bazą kodeków, ale 64 bity stwarzają dodatkowe możliwości. Aby z nich skorzystać, musimy zainstalować najświeższą bazę kodeków do Windows 7. Wchodzimy na stronę Pliki.onet.pl, klikamy link»Windows 7 Codecs i pobieramy pakiet, a zaraz po nim nakładkę »x64 Componets«, wchodząc na podstronę o tej samej nazwie. Po instalacji w tej samej kolejności, w jakiej ściągnęliśmy komponenty, wywołujemy panel dostrajania kodeków, wpisując w pasek wyszukiwania »Setting Application x64«. Aplikację, która pojawi się w menu, uruchamiamy jako administrator.

Kodeki audio i wideo: dzięki wyborowi odpowiedniego kodeka unikniemy zakłóceń podczas oglądania filmów, np. zacinającego się obrazu HD. Kodeki audio i wideo: dzięki wyborowi odpowiedniego kodeka unikniemy zakłóceń podczas oglądania filmów, np. zacinającego się obrazu HD.

Aby zoptymalizować ustawienia odtwarzania multimediów pod kątem platformy 64-bitowej, w nowym oknie zaznaczamy przełącznik »Shark007 SUGGESTED settings«. Warto też przełączyć systemowy Windows Media Player w tryb 64-bitowy. Zrobimy to, zaznaczając opcję »Windows Media Player | set 64 bit player« w zakładce »Config«. Posiadacze systemów odtwarzających dźwięk wielokanałowy, np. w systemie Dolby Surround, mogą dostroić do niego układ głośników w zakładce »Audio | Choose a speaker configuration«. Gdy natomiast okaże się, że odtwarzany obraz HD nie jest płynny, możemy wybrać inny 64-bitowy kodek w zakładce »H264« – np. »MPC-HC codec« lub »FFDshow DXVA codec« – i zobaczyć, czy zmiana pozwoliła uzyskać płynność obrazu wideo.

Sposoby na starsze programy i sterowniki

Na nowej platformie niektóre aplikacje i sprzęt mogą odmówić posłuszeństwa. Mamy wtedy trzy wyjścia.

Software, który strajkuje na platformie x64, może być uruchamiany na maszynie wirtualnej w środowisku 32-bitowym. Software, który strajkuje na platformie x64, może być uruchamiany na maszynie wirtualnej w środowisku 32-bitowym.

TRYB ZGODNOŚCI

Większość programów działających na platformie 32-bitowej uruchamia się w Windows x64. Ale istnieją takie, które nie pracują prawidłowo. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, powinniśmy odinstalować wadliwą aplikację. Następnie zaznaczamy jej plik instalacyjny, z menu kontekstowego wybieramy »Właściwości | Zgodności | Uruchom ten program w trybie zgodności z« i tam ustawiamy odpowiednią wartość, np. »Windows XP (Service Pack 3)«, oraz instalujemy raz jeszcze.

PRZESTARZAŁE STEROWNIKI

Często powodem, dla którego dany program lub urządzenie nie działa, jest brak odpowiedniego drivera. Taka sytuacja zachodzi rzadko, ponieważ Microsoft stworzył ogromną bazę 64-bitowych sterowników obejmującą również starszy sprzęt. Ale przy okazji wprowadził też system ich certyfikacji. Może się więc zdarzyć, że mamy na pokładzie odpowiedni sterownik, ale nie jest on podpisany, więc nie możemy go zainstalować. Aby wyłączyć tę cechę, uruchamiamy jako administrator Wiersz polecenia i wpisujemy:

bcdedit•/set•loadoptions• DDISABLE_INTEGRITY_CHECK

Po restarcie oporny sterownik powinien dać się zainstalować bez problemu.

WIRTUALIZACJA

Jeśli narzędzie nie chce działać w Windows 7 x64, możemy je uruchomić na maszynie wirtualnej, w symulowanym środowisku 32-bitowym, korzystając z programu VirtualBox. Po instalacji narzędzia tworzymy nową maszynę wirtualną i instalujemy na niej Windows 7 w wersji 32-bitowej. Uruchamiamy nowy system, instalujemy oporną aplikację i... gotowe. Jeśli maruder korzysta z danych, które są dostępne również w macierzystym, 64-bitowym systemie, warto udostępnić mu jeden z katalogów. W tym celu zaznaczamy maszynę i wybieramy »Ustawienie | Współdzielone katalogi«.

WoW64: Programy 32-bitowe w Windows x64

W systemach Windows opartych na architekturze x64 możemy uruchamiać oprogramowanie 32-bitowe. Odpowiada za to podsystem Windows x64 zwany WoW64 (Windows on Windows 64).

Test platformy: brak przyrostka *32 informuje, że Nightly, nieoficjalna wersja Firefoksa, jest programem 64-bitowym. Test platformy: brak przyrostka *32 informuje, że Nightly, nieoficjalna wersja Firefoksa, jest programem 64-bitowym.

WoW64 na tyle perfekcyjnie emuluje środowisko 32-bitowe na platformie x64, że czasami 32-bitowe aplikacje działają nawet odrobinę szybciej niż ich 64-bitowe odpowiedniki. Głównym składnikiem emulatora jest biblioteka Wow64.dll, która podczas uruchomienia wczytuje najpierw 32-bitową bibliotekę Ntdll.dll. Po zainicjowaniu jej kodu, Ntdll.dll ładuje pozostałe wymagane biblioteki i w ten sposób tworzone jest pełne 32-bitowe środowisko uruchomieniowe.

WoW64 działa w pełni automatycznie i jest w stanie uruchomić praktycznie każdy program 32-bitowy. Wyjątek stanowią aplikacje, które odwołują się do niskopoziomowych poleceń systemowych takie jak programy porządkujące Rejestr czy dysk twardy. Nie uda się też nam na WoW64 uruchomić programów bardzo starych, pochodzących jeszcze z epoki 16-bitowej, choć mogły one poprawnie działać na poprzedniej wersji Windows.

Są dwa sposoby, aby stwierdzić, który program jest aplikacją 32-, a który 64-bitową. Te ostatnie są instalowane w katalogu »Program Files«, zaś aplikacje 32-bitowe trafiają do folderu »Pliki programów (x86)«. Drugi sposób polega na przyjrzeniu się uruchomionej aplikacji z wykorzystaniem Menedżera zadań – te 32-bitowe mają za nazwą programu przyrostek „*32”, który oznacza, że program został uruchomiony za pomocą emulatora WoW64.

Dodał: TrocheTechniki

5 najlepszych darmowych programów antywirusowych

Wirusy, rootkity i spyware. Jak za darmo zabezpieczyć się przed złośliwym oprogramowaniem? Płacić za program antywirusowy? Te czasy na szczęście są już za nami.

Stanisław Kruk/CHIP.PL
Obecnie dostępnych jest wiele świetnych, darmowych aplikacji, które zabezpieczają komputer przed groźnym oprogramowaniem. Od tego momentu nie groźne już będą wirusy, rootkity, spyware i inne potencjalne zagrożenia. Nie wszyscy wiedzą, że darmowego antywirusa oferuje Microsoft, a także wiele innych firm jak Avira, Avast, AVG oraz Panda. Część z nich można używać tylko w domu, zaś Security Essential również w małej firmie. Oto zestawienie antywirusów godnych polecenia.
Microsoft Security Essentials http://windows.microsoft.com/pl-PL/windows/products/security-essentials "Program Microsoft Security Essentials chroni przed wirusami, programami szpiegującymi i innym szkodliwym oprogramowaniem. Zapewnia ochronę w czasie rzeczywistym na komputerach w domu i małej firmie." Microsoft pozwala używać swojej aplikacji w firmach z maksymalnie 10 komputerami. Jest tylko jeden warunek, aby korzystać z aplikacji trzeba mieć... oryginalny system Windows. Naturalnie zakładamy, że każdy z was takowy posiada. Na stronie internetowej do zainstalowania programu zachęca nas skośnooki osobnik. Pomimo, że nie do końca wiemy jaki związek z tematem ma ten uśmichnięty człowiek, Security Essentials jest programem godnym uwagi. Minimalistyczny interfejs, niezauważalna praca w tle i praktycznie niezauważalne spowalnianie komputera.

Panda Cloud Antivirus

http://www.cloudantivirus.com/en/

Aplikacja reklamowana jest jednym z najbardziej idiotycznie brzmiących sloganów "Pierwszy darmowy antywirus oparty na chmurze". Na szczęście za tymi słowami stoją całkiem rozsądne rozwiązania. Większość operacji nie jest wykonywana na naszym komputerze, a w chmurze, czyli na serwerach producenta. W związku z tym Panda nie wymaga aktualizacji sygnatur i w minimalnym stopniu zużywa zasoby komputera, nawet gdy ochrona pracuje w czasie rzeczywistym.

Kolejną cechą, która wyróżnia aplikację jest interfejs. Do bólu minimalistyczny, bez żadnych skomplikowanych opcji. Program potrafi monitorować komputer na bieżąco, ale nie został pozbawiony opcji ręcznego skanowania określonych plików.

avast! Free Antivirus

http://www.avast.com/pl-pl/free-antivirus-download

Program znany również jako "ostatnia nadzieja Polaków", gdyż swego czasu prócz aplikacji Avast nie było żadnej sensownej alternatywy. Choć aplikacja dostępna jest za darmo dla użytkowników domowych, niczego jej nie brakuje. Jest nawet w pełni polski interfejs, choć nie widać tego po poniższym zrzucie ekranu. Avast potrafi zabezpieczyć komputer przed złośliwym oprogramowaniem i czuwać na bieżąco nad tym co instalujemy na komputerze. Wg. producenta jest to obecnie najpopularniejszy antywirus na świecie.

AVG Anti-Virus Free

http://free.avg.com/pl-pl/strona-glowna

Drugi w kategorii najpopularniejszych darmowych programów antywirusowych. Podobnie jak konkurenci aplikacja pozwala na bezpieczne przeglądanie stron internetowych, skanowanie plików i czuwanie nad komputerem w trybie rzeczywistym.

Najnowsza wersja oznaczona symbolem 2012 została dodatkowo wyposażona w moduł PC Analyzer. Odpowiada on za wyszukiwanie błędów systemu Windows, skanowanie rejestru i dopatrywanie się wszystkich nieprawidłowości, które mogą wpłynąć na wolniejszą pracę komputera.

Avira Free Antivirus

http://www.avira.com/en/avira-free-antivirus

Ochrona w czasie rzeczywistym, wygodny i elegancki interfejs to najważniejsze cechy tego darmowego programu. Choć zabrakło polskiego interfejsu i możliwości instalacji w firmach, Avira Free Antivirus to aplikacja godna polecenia. Producentem jest niemiecka firma, która swe doświadczenie rozwija już od 1988 roku. Aplikacja potrafi zabezpieczyć komputer przed całym szeregiem złośliwego oprogramowania, czyli wirusy, rootkity, a nawet dialery.

Dodał: TrocheTechniki

Jak za darmo odzyskać skradziony komputer/smartfon?

Zlokalizuj złodzieja na mapie, zrób mu zdjęcie, sprawdź co przeglądał i złóż niespodziewaną wizytę. Stanisław Kruk/ CHIP.PL

Ktoś podprowadził twój świeżo kupiony komputer lub wymarzony smartfon z Androidem?

No cóż, możesz mieć nadzieję że był mu bardziej potrzebny niż tobie i że dobra karma kiedyś wróci. Możesz także zainstalować oprogramowanie, które pozwoli odzyskać sprzęt w dosyć szybki tempie. Jak to możliwe? Większość nowoczesnych urządzeń ma możliwość geolokalizacji. W przypadku telefonu jest to najprostsza czynność, bowiem są one wyposażone zarówno w GPS, jak i kontroler Wi-Fi. Komputery przenośne do lokalizacji wykorzystają wprawdzie tylko Wi-Fi, ale wspomagają się kamerą zamontowaną na matrycy. Dzięki temu w kilka chwil będziemy mieli piękny portret złodzieja.

Sens używania tego typu programów udowodnił blog This Guy Has My MacBook. W marcu tego roku autorowi ukradziono MacBooka, którego udało się odzyskać dzięki aplikacji Hidden. Bez wątpienia pomogły w tym zdjęcia złodzieja, które otrzymał prawowity właściciel komputera. My zajmiemy się aplikacją Prey, której zasada działania jest bardzo zbliżona do Hidden, z tym że program dostępny jest na wszystkie komputery – od Windows, przez Ubuntu, aż po Mac OS X. Prey potrafi także lokalizować telefony z Androidem. Co z wersją na iPhone? Autorzy zapowiadają, że prace są w toku. Aplikacja Prey jest darmowa i ma otwarte źródła. W wersji podstawowej jest darmowa, aczkolwiek można wykupić opcję płatną, która ma większe możliwości. Jednak nawet te podstawowe wystarczą, aby w razie problemu dosyć szybko zlokalizować własny sprzęt. Program pobieramy ze strony preyproject.com/download. Po jego zainstalowaniu i uruchomieniu zobaczycie poniższe okno.

Klikamy Next i wybieramy zalecaną formę konfiguracji potwierdzając to jeszcze raz przyciskiem Next. Musimy podać adres e-mail, na który przyjdzie potwierdzenie rejestracji. W naszym przypadku mail potwierdzający szedł kilkanaście minut, więc nie należy się stresować klikając intensywnie przycisk odśwież w skrzynce pocztowej. Następnie jeszcze raz uruchamiamy Prey Configurator tym razem wybierając opcję Manager Prey settings. Tam zaznaczamy opcje Wifi autoconnect, Enable guest account oraz Extended headers co pozwoli szybciej zlokalizować skradziony komputer. Program standardowo będzie działał w tle, jako usługa Windows. Oznacza to, że Prey jest nie do wykrycia przez średnio ogarniętego człowieka, jakim jest złodziej. Kolejnym krokiem jest zalogowanie się na stronie panel.preyproject.com, która daje kontrolę nad komputerem z aplikacją Prey. Można tam włączyć zaginięcie urządzenia, dzięki czemu chwilę później powinny dotrzeć pierwsze raporty mówiące o nowym miejscu pobytu. Warto zaznaczyć opcje Get active connections, Get nearby Wifi hotspots oraz Trace route, które mogą być nieocenione w przypadku ewentualnych poszukiwań. Program może również wykonywać określone czynności, czyli zablokować skradziony komputer lub uruchomić alarm, który wprowadzi złodzieja w lekką konsternację. Jednak równie dobrze można je pozostawić wyłączone składając nowemu posiadaczowi niespodziewaną wizytę. Zanim zaczniecie używać aplikacji Prey warto zapoznać się z poniższym filmikiem przygotowanym przez twórców. Pokazuje on zasadę działania programu oraz pozwala na szybkie poznanie jego podstawowych opcji.